środa, 21 marca 2012

Jak obudzić w sobie czytelnika tekstów naukowych?

Łatwiej niektórym książkę napisać, niż drugim ją przeczytać.
Alojzy Żółkiewski

300-stronicowa powieść: pochłonięta w jeden wieczór. Kolejny tom już czeka na swoją kolej, tymczasem patrzysz i widzisz. Jest tam. I nie chce zniknąć. Niby liche 8 stron, a wiesz, że utkniesz na długo. Odkładasz na bok, ale pojawia się wyrzut sumienia. I od razu dobry nastrój znika, bo trzeba przeczytać... artykuł naukowy. Tylko jak?

Myślę, że nie tylko mnie zdarzają się tego typu sytuacje - są teksty, które się "pożera", są też takie, które nas "gryzą". Joanna Wrycz-Bekier w książce "Kreatywna praca dyplomowa. Jak stworzyć fascynujący tekst naukowy?" (wyd. Helion, 2011) zawarła wskazówki dot. m.in. kreatywnego czytania :-). Niektóre z nich wydały się interesujące, więc postanowiłam się z Państwem podzielić [notatki]. Jeśli ktoś chciałby wiedzieć więcej, odsyłam do samej publikacji. Chętnie posłucham też o Państwa doświadczeniach związanych z czytaniem tego, czego czytać się "nie da" i "nie chce". 
A może jednak da się i można chcieć?


Z powyższej książki będą kolejne części notatek - to, co mnie zainteresowało, postaram się przybliżyć i Państwu!







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz